z obrzydzeniem, jak Chińczycy z zapałem młócą pałeczkami ryż z wieprzowiną kwaśno-słodką albo wieprzowinę ze smacznymi wodorostami, albo wieprzowinę w siedmiu kolorach. Wszystkie te specjały nabywa się w małych jadłodajniach na molo, tuż koło statku, ale to przecież świnina. Kiedy statek ruszy w drogę do Kapitu, każdy będzie się żywił sam, aby nie łamać swych zwyczajów i nakazów wiary.<br> Inżynier Kao jest bywalcem trasy, jak zapobiegliwa mróweczka znosi do naszej wspólnej kabiny dzikie pomarańcze o gorzkawym smaku i wspaniałym aromacie, niezwykle wonne małe zielone cytryny, dwie puszki ryżu z pędami bambusa, kilka innych konserw rybnych i mięsnych. Wszystko to, poza