Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
dysputę i przyjrzeli się Reynevanowi niespecjalnie życzliwym wzrokiem. Jeden splunął do wody.
- A jeśli nawet - burknął - to co? Wielmożny panie szlachcic?
- Koń mi okulał. A trzeba mi do Wrocławia.
Polak żachnął się, charknął, splunął znowu.
- No - nie rezygnował Reynevan. - Jakże tedy będzie?
- Nie wożę Niemców.
- Nie jestem Niemcem. Jestem Ślązakiem.
- Aha?
- Aha.
- To powiedz: soczewica, koło, miele, młyn.
- Soczewica, koło, miele, młyn. A ty powiedz: stół z powyłamywanymi nogami.
- Stół z powy... myła... wały... Wsiadaj.
Reynevan nie dał sobie dwa razy powtarzać, ale żeglarz obcesowo schłodził jego zapał.
- Zaraz! Gdzie? Po pierwsze, to ja płynę ino do Oławy. Po drugie, to
dysputę i przyjrzeli się Reynevanowi niespecjalnie życzliwym wzrokiem. Jeden splunął do wody.<br>- A jeśli nawet - burknął - to co? Wielmożny panie szlachcic?<br>- Koń mi okulał. A trzeba mi do Wrocławia.<br>Polak żachnął się, charknął, splunął znowu.<br>- No - nie rezygnował Reynevan. - Jakże tedy będzie?<br>- Nie wożę Niemców.<br>- Nie jestem Niemcem. Jestem Ślązakiem.<br>- Aha?<br>- Aha.<br>- To powiedz: soczewica, koło, miele, młyn.<br>- Soczewica, koło, miele, młyn. A ty powiedz: stół z powyłamywanymi nogami.<br>- Stół z powy... myła... wały... Wsiadaj.<br>Reynevan nie dał sobie dwa razy powtarzać, ale żeglarz obcesowo schłodził jego zapał.<br>- Zaraz! Gdzie? Po pierwsze, to ja płynę ino do Oławy. Po drugie, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego