Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
pojmuje bezgraniczną wyższość prostego żołnierstwa Zygmunta. "Bzdury - kończy mękę swych myśli o dzisiejszej tragedii na Poznańskiej. - Jutro idę z Zygmuntem do Junoszy."
W głos londyńskiego spikera wdarły się gwizdy. Przebijały się jakieś niemieckie słowa. Jerzy pochylił się do ucha komendanta stacji.
- Czy żona może?... - ruchem głowy wskazał aparat. - A wie?
- Aha.

Ujrzała głowę Kolumba i tamtej w koszmarnym zbliżeniu, jak na filmie. Spotyka się. Żartuje. Choć siedzieli tyłem, przysięgłaby, że widzi ich uśmiechy i mimo gwaru słyszy ich śmiech. "On! To on tak, kiedy ja umieram!" Spojrzała błędnie na siedzących przy niej gestapowców. Stach się podnosi.
"Boże, zaraz wyjdzie. Zatrzymać. Czy
pojmuje bezgraniczną wyższość prostego żołnierstwa Zygmunta. "Bzdury - kończy mękę swych myśli o dzisiejszej tragedii na Poznańskiej. - Jutro idę z Zygmuntem do Junoszy."<br>W głos londyńskiego spikera wdarły się gwizdy. Przebijały się jakieś niemieckie słowa. Jerzy pochylił się do ucha komendanta stacji.<br>- Czy żona może?... - ruchem głowy wskazał aparat. - A wie?<br>- Aha.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Ujrzała głowę Kolumba i tamtej w koszmarnym zbliżeniu, jak na filmie. Spotyka się. Żartuje. Choć siedzieli tyłem, przysięgłaby, że widzi ich uśmiechy i mimo gwaru słyszy ich śmiech. "On! To on tak, kiedy ja umieram!" Spojrzała błędnie na siedzących przy niej gestapowców. Stach się podnosi.<br>"Boże, zaraz wyjdzie. Zatrzymać. Czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego