Zwrócone nie do mnie, ale do śniadego, kruczego księdza:<br>- On studiuje w Rzymie?<br>- Nie, eminencjo, przyjechał tylko w swojej sprawie. - Ale w Rzymie studiuje prawo kanoniczne.<br>- Jego ojciec studiował u nas. W "Apolinarym".<br>Stare brunatne oczy kardynała, o spojrzeniu zamglonym, skoncentrowały się na mojej osobie. Patrzał na mnie przez moment.<br>- Aha, przypominam sobie. Nawet podobny.<br>Potem znowu zwrócił się do księdza, którego wypytywał: - A ojciec gdzie? Żyje?<br>- Żyje, wasza eminencjo, przysłał nam w swojej sprawie syna.<br>- A skąd?<br>- Z Polski - powiedziałem. - Przyjechałem z Torunia. Ksiądz stojący po prawej stronie kardynała dał mi znak, bym się nie odzywał. Słowa moje zaś następująco