Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Koszaliński
Nr: 04.20
Miejsce wydania: Koszalin
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2003
WOP. Nagle z MON nadeszło polecenie, by przenieść ich do Nadwiślańskich Jednostek MSW w Warszawie. Pojechali obaj i tam przez 52 dni zostali poddani "obróbce". Na zmianę na rozmowy przychodzili generałowie i cywile, z Legii i Gwardii Warszawa. Jedni obiecywali złote góry, inni "zapewniali" służbę w odległym garnizonie w Bieszczadach. Ale Boratyński panował nad sytuacją. Nikt się nie dowie, jak zdobył wojskowy numer aparatu telefonicznego zainstalowanego w... warsztacie stolarskim nadwiślańczyków. Każdego wieczoru obaj pięściarze relacjonowali, kto z nimi rozmawiał, ze Słupska płynęły dyrektywy ­ jak przetrwać i nie dać się złamać.
Nie przypadkiem ożywiły się też rodziny obu bokserów.

Pisze matka, pisze
WOP. Nagle z MON nadeszło polecenie, by przenieść ich do Nadwiślańskich Jednostek MSW w Warszawie. Pojechali obaj i tam przez 52 dni zostali poddani "obróbce". Na zmianę na rozmowy przychodzili generałowie i cywile, z Legii i Gwardii Warszawa. Jedni obiecywali złote góry, inni "zapewniali" służbę w odległym garnizonie w Bieszczadach. Ale Boratyński panował nad sytuacją. Nikt się nie dowie, jak zdobył wojskowy numer aparatu telefonicznego zainstalowanego w... warsztacie stolarskim nadwiślańczyków. Każdego wieczoru obaj pięściarze relacjonowali, kto z nimi rozmawiał, ze Słupska płynęły dyrektywy ­ jak przetrwać i nie dać się złamać. <br>Nie przypadkiem ożywiły się też rodziny obu bokserów. <br><br>&lt;tit&gt;Pisze matka, pisze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego