Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
zenitowi, zrywa się wschodni wiatr. Niesie mikroskopijne grudki piachu, wciskając je w oczy, uszy, nozdrza, w pokarm i wodę, w każde zagłębienie turbanu. Temperatura w cieniu dawno już przekroczyła czterdziestą kreskę, w słońcu to już piekło. Araouane to piekło. Żyje w nim stu pięćdziesięciu ludzi. Kiedyś było ich trzy tysiące. Ale piach zabiera wszystko. Domy, w których rodzili się najstarsi mieszkańcy osady, leżą teraz kilkanaście, kilkadziesiąt metrów pod ziemią.
- Cały dowcip z Timbuktu polega na tym, że większość ludzi nie wierzy w jego istnienie - doktor Haidara, właściciel jedynej prywatnej apteki w mieście, bawi się swym paradoksem, nalewając brunatną herbatę do małej
zenitowi, zrywa się wschodni wiatr. Niesie mikroskopijne grudki piachu, wciskając je w oczy, uszy, nozdrza, w pokarm i wodę, w każde zagłębienie turbanu. Temperatura w cieniu dawno już przekroczyła czterdziestą kreskę, w słońcu to już piekło. Araouane to piekło. Żyje w nim stu pięćdziesięciu ludzi. Kiedyś było ich trzy tysiące. Ale piach zabiera wszystko. Domy, w których rodzili się najstarsi mieszkańcy osady, leżą teraz kilkanaście, kilkadziesiąt metrów pod ziemią. <br> - Cały dowcip z Timbuktu polega na tym, że większość ludzi nie wierzy w jego istnienie - doktor Haidara, właściciel jedynej prywatnej apteki w mieście, bawi się swym paradoksem, nalewając brunatną herbatę do małej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego