Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
w okolicy włóczą się wściekłe psy. Powołał się na funkcję sprawowanego urzędu i ogólnego bezpieczeństwa. Zaczął od Bukieta Gwieździka. Zabił wszystkie psy.
- A ten?
- Zabrałam go na własną odpowiedzialność. Od dziś jest mój. Mielczarek poczuwa się względem mnie do długu wdzięczności. Dwukrotnie zajmowałam się jego synem.
- Okropność. Mógłby chociaż zakopać Azę.

- Mówiłam mu. Odpowiedział, że to nie należy do jego obowiązków. Skończę wykazy i sama to zrobię - powiedziała Marta.
Była blada, z trudem panowała nad sobą. Pisała szybko, ołówek skrzypiał, widać przyciskała go za mocno. Już miała wychodzić, by szukać łopaty, gdy do kancelarii wszedł Rosocha. Od czasu śmierci stróża Kacperczaka
w okolicy włóczą się wściekłe psy. Powołał się na funkcję sprawowanego urzędu i ogólnego bezpieczeństwa. Zaczął od Bukieta Gwieździka. Zabił wszystkie psy.<br> - A ten?<br> - Zabrałam go na własną odpowiedzialność. Od dziś jest mój. Mielczarek poczuwa się względem mnie do długu wdzięczności. Dwukrotnie zajmowałam się jego synem.<br> - Okropność. Mógłby chociaż zakopać Azę.<br><br> - Mówiłam mu. Odpowiedział, że to nie należy do jego obowiązków. Skończę wykazy i sama to zrobię - powiedziała Marta.<br> Była blada, z trudem panowała nad sobą. Pisała szybko, ołówek skrzypiał, widać przyciskała go za mocno. Już miała wychodzić, by szukać łopaty, gdy do kancelarii wszedł Rosocha. Od czasu śmierci stróża Kacperczaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego