czegoś tam uczył się zajadle, przebierając między ludzkimi piszczelami. Lulek pokaszliwał coraz niecierpliwiej. Toteż Cezary wymyślił sposób na wygryzienie Buławnika z pokoju: wyłonił pewną sumę i posłał tamtego po serdelki, bułki, cukier i tytoń.<br>Skoro tylko Buławnik trzasnął drzwiami, aż szyby zabrzęczały w całej kamienicy, Lulek pisnął:<br>- Ty! Słuchaj!<br>Zanim Baryka mógł cokolwiek, według zapowiedzi, usłyszeć, musiał zapoznać się z serią kaszlów grubych i cienkich. Skoro się to nieco uspokoiło, Lulek mówił:<br>- Dla ciebie jednego to robię, żeby cię przecie coś niecoś oświecić...- Zbytek łaski, mości dobrodzieju.<br>- Żeby cię oświecić z boku. Możesz sobie o tym sądzić, co ja mówię, jak