Sam pan Drops, dyrektor trupy.<br>- Brawo! Brawo! - rzekł starosta. -<br>Sztuczka nie jest taka prosta!<br>Burmistrz milczał, cały blady,<br>Rejent podbiegł do estrady,<br>Trupę tak jak mógł wychwalał,<br>A tłum wprost z zachwytu szalał.<br><br><br><br>8<br><br>Po skończonym przedstawieniu<br>Tomek jeszcze na grzebieniu<br>Zagrał marsza i czym prędzej<br>Jał obliczać stos pieniędzy.<br>Bocian dochód obliczony<br>Poukładał mu w rulony,<br>Których było z pięć tysięcy,<br>Jeśli nie dwa razy więcej.<br>Te pieniądze po troszeczce<br>Poprzewoził strażak w beczce,<br>Po czym trupa w restauracji<br>Siadła wreszcie do kolacji.<br>Tomek jadł za wszystkie czasy:<br>Spałaszował metr kiełbasy,<br>Dwa talerze kapuśniaku,<br>Cynaderki, miskę flaków,<br>A na deser