w ostatnim mgnieniu, w ostatnim promyku światła, które dociera do źrenicy, ale nigdy wcześniej, bo człowiek mógłby przeżyć, wyzdrowieć i powiedzieć innym, co zobaczył. Więc Bóg pokazuje się dopiero w chwili, kiedy ma już zupełną pewność, że to jest śmierć...<br>Zatrzymał się, osłupiały i zawstydzony. Jesteś głupcem - powiedział sobie. - Przecież Bóg nie musi czekać na właściwą chwilę, bo ją zna dokładnie, to On sam ją wyznacza. Więc kiedy pokazuje się umierającemu człowiekowi?<br>Poszedł dalej. Jeszcze przez jakiś czas myślał o Bogu, że teraz On musi pokazywać się nieustannie, rozmaitym ludziom w mieście, bez chwili odpoczynku, na stu ulicach równocześnie, szczególnie <page nr=47> w