Żebym nigdy nie musiał wstydzić się za jego postępowanie. Chcę, żeby Tosiek był wierny sobie.<br>Który to był dzień stycznia, piętnasty, szesnasty? Chyba piętnasty. Pan Borowski zniknął nagle i bez pożegnania. Może uprzedził o swoim wyjeździe Surmę? Ojciec Hani musiał chyba coś wiedzieć, milczał jednak, a nagabywany rozkładał bezradnie ręce. Borowski nie wziął ze sobą furmana, zostawił w stajni siwki. Surma udawał, że jest zwyczajnie, zachowywał się tak, jakby nie dostrzegał <br>nieobecności dziedzica.<br>Około dziewiątej rano armaty grzmiały gdzieś blisko. Ludzie mówili, że Rosjanie zajmują Nowe Miasto, że tam toczy się bitwa. Edward, gdy wrócił z końmi z Białej, plótł, że