ciężarówki.<br>Krajobraz jest zniszczony, kolory przytłumione. Są i stacje benzynowe Shella, i McDonaldy, i przedstawicielstwa zachodnich firm, ale wszystko szare, wypłowiałe. Mijamy dziwne, rozpadające się budowle: opuszczone fabryki, kopalnie, magazyny. Na zewnątrz pordzewiałe maszyny. Przez okna samochodów obserwujemy gotową scenografię do "Mad Maxa". Monumentalne, przygnębiające centrum wybudowane pod dyktando dyktatora Ceausescu. Wszędzie widać efekty jego wybujałej ambicji: wielkie, wspaniałe budynki miały ukazywać potęgę władzy. Ale wszystko jest zatrzymane jakby w połowie: prawie skończone, ale czegoś brakuje. Widać, że reżim upadł nagle. Po ulicach biega mnóstwo bezdomnych psów, na rogach siedzą żebrzące dzieci, często spotykamy patrole policji. Trzymając się porównań filmowych - miasto