walki klasyków z romantykami. W jego domu, Jurkowie, pełnym Morawskich i Koźmianów, wciąż jeszcze, sprawę tę gorąco dyskutowano. Ciągle była aktualna. a w czasach jego dzieciństwa (które było także czasem mojego dzieciństwa) dzieci musiały siedzieć spokojnie i słuchać, co starsi mówią. Czasem je to nudziło, czasem nie. Kocia nie nudziło. Chłonął opowiadania chciwie. I doskonale pamięta, jak za swej pierwszej młodości oglądał wszystkie dęby, pod którymi siadywał Mickiewicz (wyobrażam sobie, że był taki w każdym szanującym się parku), jak oglądał wszystkie albumy i sztambuchy, do których się poeta wpisywał. I dalej tak mówi: "jeszcze dziś czytając i odczytując <name type="tit">Pana Tadeusza</>, gdy