Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
te brudne giry.
- G...o, niech się matka odczepi. Ani mi się śni!
- Żebyś wiedział, łajdaku jeden, że śniadania nie dostaniesz.
- Gwiżdżę na matki śniadanie! Szykany zasrane. Stukonisowa pragnie jednak za wszelką cenę postawić na swoim. Dyplomatycznie i łagodnie:
- No, synku, nie bądź taki, bo aż mi wstyd przed wszystkimi. Chodź, naleję ci ciepłej wody.
- O rany boskie! Matka się uparła. Zachcianki jakieś. Gdzie ta woda?
I z boleśnie wykrzywioną twarzą Mieciek zabiera się do mycia nóg.
Dziadzia wychodzi z ustępu, ponuro spogląda wokół i z godnością poczyna nacierać się wodą kolońską. Mieciek z zazdrością spogląda na proste załatwienie kwestii nóg
te brudne giry.<br>- G...o, niech się matka odczepi. Ani mi się śni!<br>- Żebyś wiedział, łajdaku jeden, że śniadania nie dostaniesz.<br>- Gwiżdżę na matki śniadanie! Szykany zasrane. Stukonisowa pragnie jednak za wszelką cenę postawić na swoim. Dyplomatycznie i łagodnie:<br>- No, synku, nie bądź taki, bo aż mi wstyd przed wszystkimi. Chodź, naleję ci ciepłej wody.<br>- O rany boskie! Matka się uparła. Zachcianki jakieś. Gdzie ta woda?<br>I z boleśnie wykrzywioną twarzą Mieciek zabiera się do mycia nóg.<br>Dziadzia wychodzi z ustępu, ponuro spogląda wokół i z godnością poczyna nacierać się wodą kolońską. Mieciek z zazdrością spogląda na proste załatwienie kwestii nóg
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego