Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ci słowo honoru, że mam rację.

- A ja ci daję słowo honoru, że nie masz racji.

W lipcu tego roku, w okresie największego nasilenia reakcyjnego terroru, aresztowano Mendla Bejlisa pod zarzutem morderstwa rytualnego. Pluj łapał się za głowę, biegał po ogrodzie i krzyrzał na cały głos:

- Hańba! Ludzie, ratujcie Rosję! Ciemnota! Upadek! Dno! Ludzie, ratujcie Rosję!

Siemionycz podrapał się tylko w głowę i rzekł powątpiewająco.

- Nie ma co się oburzać. Wszystko jest możliwe. Sad to wyjaśni.

Wania po dłuższych sporach znowu rzucił na szalę swoje słowo honoru, ale Siemionycz nie dał się przekonać: twierdził, że w życiu wszystko się zdarza.

- Mówili
ci słowo honoru, że mam rację.<br><br>- A ja ci daję słowo honoru, że nie masz racji.<br><br>W lipcu tego roku, w okresie największego nasilenia reakcyjnego terroru, aresztowano Mendla Bejlisa pod zarzutem morderstwa rytualnego. Pluj łapał się za głowę, biegał po ogrodzie i krzyrzał na cały głos:<br><br>- Hańba! Ludzie, ratujcie Rosję! Ciemnota! Upadek! Dno! Ludzie, ratujcie Rosję!<br><br>Siemionycz podrapał się tylko w głowę i rzekł powątpiewająco.<br><br>- Nie ma co się oburzać. Wszystko jest możliwe. Sad to wyjaśni.<br><br>Wania po dłuższych sporach znowu rzucił na szalę swoje słowo honoru, ale Siemionycz nie dał się przekonać: twierdził, że w życiu wszystko się zdarza.<br><br>- Mówili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego