mimo woli odprowadzili je wzrokiem. Skrzydła mew były różane. Słońce wschodziło nad Włocławkiem, wybiegłym do Wisły swym mostem drewnianym i białym pałacem biskupim, bazyliką i kominami na wyprzódki, który wyższy, który smuklejszy..... <br>- Widzicie? - spytał Olejniczak.<br>Na kominie najwyższym, na kominie Celulozy łopotał czerwony sztandar.<br>- Wiedziałem - mówił wsparty o wiosło - wiedziałem... Co roku tak jest, a zaczęło się w dziewięćset czwartym. Patrzcie, tam oto, nad cegielnią Bojańczyka zawisł pierwszy nasz sztandar. Byłem wtedy trochę młodszy od was. Pracowałem u Fajansa, a ruch skupiał się w fabryce narzędzi rolniczych Kochanowicza. A na prawo, nad garbarnią, też zawiesiliśmy sztandar - i jeszcze nad gorzelnią Bauera