Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
na stole leżało piękne wczesne wydanie Bajek Lafontaine'a. Dostał je generał od Wincentego Krasińskiego. "Niestety - pisał mój kuzyn - nasze babki, nie orientując się w bibliofilskiej wartości dzieła, uczyły na nim dzieci, a żeby ich nie narazić na zgorszenie, niektóre słowa wymazywały atramentem." Bajki - zdziwił się ktoś, gdy mu to opowiadałam. - Cóż tam mogło być nieprzystojnego? - Nie wiem. Ale jedna z moich ciotek, już o dwa pokolenia młodsza od generała, opowiadała, że jej nauczycielki w Sacré Coeur, czytając panienkom Racine'a, słowo amour zastępowały słowem tambour, ocalając rym, który był w ich mniemaniu istotą poezji, a zabezpieczając myśli swych wychowanek przed niebezpiecznymi skojarzeniami. Więc
na stole leżało piękne wczesne wydanie <name type="tit">Bajek</> Lafontaine'a. Dostał je generał od Wincentego Krasińskiego. "Niestety - pisał mój kuzyn - nasze babki, nie orientując się w bibliofilskiej wartości dzieła, uczyły na nim dzieci, a żeby ich nie narazić na zgorszenie, niektóre słowa wymazywały atramentem." Bajki - zdziwił się ktoś, gdy mu to opowiadałam. - Cóż tam mogło być nieprzystojnego? - Nie wiem. Ale jedna z moich ciotek, już o dwa pokolenia młodsza od generała, opowiadała, że jej nauczycielki w Sacré Coeur, czytając panienkom Racine'a, słowo <hi rend="italic">amour</> zastępowały słowem <hi rend="italic">tambour</>, ocalając rym, który był w ich mniemaniu istotą poezji, a zabezpieczając myśli swych wychowanek przed niebezpiecznymi skojarzeniami. Więc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego