butelek.<br><br>Na skotławanym łóżku siedziała skulona, zapłakana Tekla, przyciskając obie pięści do twarzy. Na kuferku siedział posępny Frołow. Dokoła panował nieopisany nieład, fruwało pierzem poniewierały się książki, gazety, zapisane kartki...<br><br>Na widok ojca Frałow zerwał się z kuferka. Tekla nieznacznie pokiwała głową.<br><br>- Aresztowali go? - zapytał ojciec zwracając się do Frołowa.<br><br>- Ech, panie naczelniku, nie tylko Zubariowa... - odrzekł Frołow. - Buszowali tutaj przez całą noc... Przewrócili wszystko do góry nogami.<br><br>- A kogo jeszcze zabrali?<br><br>- Gusiewa i Romaniuka... Romaniukowi założyli kajdanki. Zubariow protestował, ale nic nie pomogło... Nawet nie wiadomo, dokąd ich wywieźli, dranie!<br><br>Ojciec starał się pocieszyć Teklę i namawiał ją, żeby poszła