Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
tym rzecz. On się tak nazywał... Tak go nazywaliśmy... I on wskazał wam... Wieżę Błaznów?
- Nie powiem, by mnie to bardzo zdziwiło.
- I wówczas - rzekł po chwili Szarlej, z naciskiem i znacząco - husyci z Hradca śmiałym zagonem wdarli się w ziemię kłodzką, aż pod odległy o sześć mil od granicy Frankenstein, podpalili pół podgrodzia, zdobyli hospicjum bożogrobców i Narrenturm. A wszystko to, jeśli dobrze zrozumiałem, tylko dla nas dwu. Dla mnie i dla Reynevana. Naprawdę, panie Tybaldzie Raabe, nie wiem, jak dziękować.
- Powody - chrząknął goliard - wnet się wyjaśnią. Cierpliwości, panie.
- Cierpliwość nie należy do mych największych cnót.
- Przyjdzie wam więc nad
tym rzecz. On się tak nazywał... Tak go nazywaliśmy... I on wskazał wam... Wieżę Błaznów?<br>- Nie powiem, by mnie to bardzo zdziwiło. <br>- I wówczas - rzekł po chwili Szarlej, z naciskiem i znacząco - husyci z Hradca śmiałym zagonem wdarli się w ziemię kłodzką, aż pod odległy o sześć mil od granicy Frankenstein, podpalili pół podgrodzia, zdobyli hospicjum bożogrobców i Narrenturm. A wszystko to, jeśli dobrze zrozumiałem, tylko dla nas dwu. Dla mnie i dla Reynevana. Naprawdę, panie Tybaldzie Raabe, nie wiem, jak dziękować. <br>- Powody - chrząknął goliard - wnet się wyjaśnią. Cierpliwości, panie.<br>- Cierpliwość nie należy do mych największych cnót. <br>- Przyjdzie wam więc nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego