na szabat mieliśmy zawsze dla nich. Dori, młodsza ode mnie o rok, miała wielkie czarne oczy, większe przy jej drobnej, delikatnej twarzy, żydowską, pergaminową cerę, troszkę przysypaną maczkiem dziecięcych piegów, które dodawały jej niewinnego wdzięku, a gęste czarne włosy lśniły na jej głowie jak diadem. Nie ulegało wątpliwości, że w Galancie księżniczką była Dori.<br><br>W Szeli zaprzyjaźniłam się z moją rówieśnicą, Blumą. Jej matka była siostrą mojej mamy, a jej dziadek ze strony ojca bratem mojej babci. Chodziłyśmy razem do szkoły i razem spędzałyśmy wakacje na polach. Oni mieli dużo ziemi. Woziłyśmy wodę żniwiarzom, tańczyłyśmy po zebraniu pszenicy. Uczestniczyłyśmy w narodzinach