Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
mówimy sobie wiele rzeczy. Ale gdzie się tym razem mógł podziać, pojęcia nie mam. Widziałem go wprawdzie wczoraj wieczorem...
- Więc widział pan?! - wykrzyknął Kotowicz. - Owszem.
- O której?
Szretter zastanowił się chwilę:
- Zaraz, przed dziewiątą chyba? Tak, na pewno przed dziewiątą, bo to było przed samą prawie burzą.
- I co mówił? Gdzie go pan spotkał?
- Na Trzeciego Maja. Szedłem z kolegami, z Kosseckim, Szymańskim.
Kotowicz machnął niecierpliwie ręką:
- To nieważne! Ale co mówił, co mówił?
- Nic. Wcale ze sobą nie rozmawialiśmy. Szedł z jakimiś obcymi ludźmi.
- Z kobietami?
- Nie, z mężczyznami. Dwóch chyba było. Nie wiem nawet, czy nas zauważył. Raczej nie
mówimy sobie wiele rzeczy. Ale gdzie się tym razem mógł podziać, pojęcia nie mam. Widziałem go wprawdzie wczoraj wieczorem...<br>- Więc widział pan?! - wykrzyknął Kotowicz. - Owszem.<br>- O której?<br>&lt;page nr=218&gt; Szretter zastanowił się chwilę:<br>- Zaraz, przed dziewiątą chyba? Tak, na pewno przed dziewiątą, bo to było przed samą prawie burzą.<br>- I co mówił? Gdzie go pan spotkał?<br>- Na Trzeciego Maja. Szedłem z kolegami, z Kosseckim, Szymańskim.<br>Kotowicz machnął niecierpliwie ręką:<br>- To nieważne! Ale co mówił, co mówił?<br>- Nic. Wcale ze sobą nie rozmawialiśmy. Szedł z jakimiś obcymi ludźmi.<br>- Z kobietami?<br>- Nie, z mężczyznami. Dwóch chyba było. Nie wiem nawet, czy nas zauważył. Raczej nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego