Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
ręką onanizował się. Powiedziałam, że nie mam ochoty na to patrzeć, ale on nie przestawał. Zawróciłam więc łódź do brzegu. Kiedy skończył, krzyknął: "Patrz na mnie, patrz na mnie!" Nie miałam na to najmniejszej ochoty. Dobiłam do brzegu i po prostu uciekłam jak najdalej od niego.
Magda, 23 lata, graficzka


Głupek mizernie wyposażony przez naturę

Poszłam na imprezę z facetem, z którym niedawno zaczęłam się spotykać. Kiedy szłam do łazienki, poczułam, że ktoś mnie schwycił. To był mój facet. Wciągnął mnie do garderoby, żeby się trochę popieścić. Z początku nawet mi się to podobało, ale on zaczął rozpinać spodnie. Powiedziałam, że
ręką onanizował się. Powiedziałam, że nie mam ochoty na to patrzeć, ale on nie przestawał. Zawróciłam więc łódź do brzegu. Kiedy skończył, krzyknął: "Patrz na mnie, patrz na mnie!" Nie miałam na to najmniejszej ochoty. Dobiłam do brzegu i po prostu uciekłam jak najdalej od niego.<br>Magda, 23 lata, graficzka&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;<br>&lt;tit&gt;Głupek mizernie wyposażony przez naturę&lt;/&gt;<br><br>Poszłam na imprezę z facetem, z którym niedawno zaczęłam się spotykać. Kiedy szłam do łazienki, poczułam, że ktoś mnie schwycił. To był mój facet. Wciągnął mnie do garderoby, żeby się trochę popieścić. Z początku nawet mi się to podobało, ale on zaczął rozpinać spodnie. Powiedziałam, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego