Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
mętnych, przydymionych szkłach i próbuje wzrokiem sięgnąć mi do wnętrza. Skupiłem się i ja, żeby na jego pytanie odpowiedzieć ściśle i zrozumiale. Zaledwie zacząłem, obaj księża przesunęli się ku mnie. Miałem ich teraz po obu stronach. Kardynał nie poruszał się. Parę razy przerwał mi. Raz powiedział:
- Piękny kraj. Dobry kraj. I tyle, tyle w nim cierpienia! A innym razem spróbował sobie przypomnieć, kiedy to odwiedził Polskę. Nie mógł, aż dopiero przyszedł mu z pomocą jeden z księży, wyraźnie biegły w jego biografii. Powtarzał też w pewnych odstępach: "Rozumiem, rozumiem." Ale tylko z rzadka. Ja mówiłem z trudem. Pomimo całego wysiłku, by ująć
mętnych, przydymionych szkłach i próbuje wzrokiem sięgnąć mi do wnętrza. Skupiłem się i ja, żeby na jego pytanie odpowiedzieć ściśle i zrozumiale. Zaledwie zacząłem, obaj księża przesunęli się ku mnie. Miałem ich teraz &lt;page nr=163&gt; po obu stronach. Kardynał nie poruszał się. Parę razy przerwał mi. Raz powiedział:<br>- Piękny kraj. Dobry kraj. I tyle, tyle w nim cierpienia! A innym razem spróbował sobie przypomnieć, kiedy to odwiedził Polskę. Nie mógł, aż dopiero przyszedł mu z pomocą jeden z księży, wyraźnie biegły w jego biografii. Powtarzał też w pewnych odstępach: "Rozumiem, rozumiem." Ale tylko z rzadka. Ja mówiłem z trudem. Pomimo całego wysiłku, by ująć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego