Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.09
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
dziennika "Komiersant" liberalny polityk, bez większych szans w marcowych wyborach prezydenckich (niecałe 2 proc. poparcia), odważył się skrytykować Władimira Putina. Rybkin był kiedyś związany z prasowym magnatem Borisem Bierezowskim, który został zmuszony do emigracji. Faworytem w wyborach prezydenckich jest Putin, którego według oficjalnych danych popiera 87 procent Rosjan.

Z żoną Iwana Rybkina, Albiną Nikołajewną, rozmawia Tomasz Pompowski
Fakt: Kiedy ostatni raz miała pani kontakt z mężem?
ALBINA NIKOŁAJEWNA RYBKINA: - Widzieliśmy się w czwartek rano. Oboje wyszliśmy do pracy. Kiedy wróciłam do domu, Iwana nie było.
Zgłosiła pani zaginięcie męża?
- Tak. Nie ma go już tyle dni. Mam nadzieję, że się znajdzie
dziennika &lt;name type="tit"&gt;"Komiersant"&lt;/&gt; liberalny polityk, bez większych szans w marcowych wyborach prezydenckich (niecałe 2 proc. poparcia), odważył się skrytykować &lt;name type="person"&gt;Władimira Putina&lt;/&gt;. &lt;name type="person"&gt;Rybkin&lt;/&gt; był kiedyś związany z prasowym magnatem &lt;name type="person"&gt;Borisem Bierezowskim&lt;/&gt;, który został zmuszony do emigracji. Faworytem w wyborach prezydenckich jest &lt;name type="person"&gt;Putin&lt;/&gt;, którego według oficjalnych danych popiera 87 procent Rosjan.<br>&lt;div1&gt;<br>Z żoną Iwana Rybkina, Albiną Nikołajewną, rozmawia Tomasz Pompowski<br>&lt;who1&gt;Fakt: &lt;transl&gt;Kiedy ostatni raz miała pani kontakt z mężem?&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;ALBINA NIKOŁAJEWNA RYBKINA: &lt;transl&gt;- Widzieliśmy się w czwartek rano. Oboje wyszliśmy do pracy. Kiedy wróciłam do domu, Iwana nie było.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;&lt;transl&gt;Zgłosiła pani zaginięcie męża?&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;&lt;transl&gt;- Tak. Nie ma go już tyle dni. Mam nadzieję, że się znajdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego