Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
Pierre... - Widzę, że wcześnie przychodzisz... to dobry pomysł, jak jest spokój, to najwięcej można zrobić... - Bo to ważne, żeby pojawić się przed własnym szefem... to jasne, że on przychodzi też wcześnie, ale przecież nie przed Euzebkiem... Bo ty, Euzebku, masz takie geny, że po prostu musisz być pierwszy, przed wszystkimi.
Kompletna pustka... całe biuro leży u moich stóp... Idę, mijam boksy i drzwi do akwariów, tak idę i idę sam jeden, i czuję, że to ja jestem dowódcą tego okrętu, że ten pokład należy do mnie... I nie zatrzymuję się przy swoim boksie. Przechodzę dalej wzdłuż biurek i przepierzeń, idę na
Pierre... - Widzę, że wcześnie przychodzisz... to dobry pomysł, jak jest spokój, to najwięcej można zrobić... - Bo to ważne, żeby pojawić się przed własnym szefem... to jasne, że on przychodzi też wcześnie, ale przecież nie przed Euzebkiem... Bo ty, Euzebku, masz takie geny, że po prostu musisz być pierwszy, przed wszystkimi. <br>Kompletna pustka... całe biuro leży u moich stóp... Idę, mijam boksy i drzwi do akwariów, tak idę i idę sam jeden, i czuję, że to ja jestem dowódcą tego okrętu, że ten pokład należy do mnie... I nie zatrzymuję się przy swoim boksie. Przechodzę dalej wzdłuż biurek i przepierzeń, idę na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego