Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
zakończeniu stałej współpracy z "Przekrojem", który stracił na swej atrakcyjności. Artykuł Ważyka zmiażdżył Konstantego, odsądzając go od czci i wiary i dyskwalifikując jego poezję. Wielu przeciwników zacierało ręce z radości. Nareszcie dano popalić temu błaznowi, który mieszał gatunki, wprowadzał groteskę i klaunadę do poezji.
- Nie dają mi żyć - powiedział mi Konstanty, gdy odwiedziłem go w 1952 roku w warszawskim mieszkaniu.
- A żyć trzeba.
Oddał to, co się należało, cesarzowi, ale nie złamał pióra. Nadal buchała z niego poezja.
Z Konstantym zetknąłem się po raz pierwszy w sekretariacie Krakowskiego Oddziału Związku Literatów na Krupniczej. Wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej. Nie był podobny
zakończeniu stałej współpracy z "Przekrojem", który stracił na swej atrakcyjności. Artykuł Ważyka zmiażdżył Konstantego, odsądzając go od czci i wiary i dyskwalifikując jego poezję. Wielu przeciwników zacierało ręce z radości. Nareszcie dano popalić temu błaznowi, który mieszał gatunki, wprowadzał groteskę i klaunadę do poezji.<br>- Nie dają mi żyć - powiedział mi Konstanty, gdy odwiedziłem go w 1952 roku w warszawskim mieszkaniu.<br>- A żyć trzeba.<br>Oddał to, co się należało, cesarzowi, ale nie złamał pióra. Nadal buchała z niego poezja.<br>Z Konstantym zetknąłem się po raz pierwszy w sekretariacie Krakowskiego Oddziału Związku Literatów na Krupniczej. Wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej. Nie był podobny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego