Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
chwycili zwłoki i ułożyli je na noszach. Na schodach rozstąpiło się przed nimi kilku zagapionych Żydków. Wyszedł i lekarz. Lucjan wrócił do łóżka. Miał wrażenie, jak gdyby był na jakimś koszmarnym przedstawieniu, gdzie bohater doskonale odegrał swoją rolę. Tak się to wszystko szybko stało; był Bednarczyk i nie ma Bednarczyka! Któż by się tego spodziewał po tym upartym i ambitnym młodzieńcu. Ha, dobrze, że ja się nie będę potrzebował uciekać do tej ostateczności. Ale że się zamknął tam, co za obrzydliwa premedytacja zamknąć się w takim miejscu, sam na sam z paskiem. To nie jest takie proste, do tego trzeba charakteru.
W
chwycili zwłoki i ułożyli je na noszach. Na schodach rozstąpiło się przed nimi kilku zagapionych Żydków. &lt;page nr=267&gt; Wyszedł i lekarz. Lucjan wrócił do łóżka. Miał wrażenie, jak gdyby był na jakimś koszmarnym przedstawieniu, gdzie bohater doskonale odegrał swoją rolę. Tak się to wszystko szybko stało; był Bednarczyk i nie ma Bednarczyka! Któż by się tego spodziewał po tym upartym i ambitnym młodzieńcu. Ha, dobrze, że ja się nie będę potrzebował uciekać do tej ostateczności. Ale że się zamknął tam, co za obrzydliwa premedytacja zamknąć się w takim miejscu, sam na sam z paskiem. To nie jest takie proste, do tego trzeba charakteru.<br>W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego