No, <dialect>Wincenty, tyn twój Leoś to się dopiro pokozoł!".</> I ojciec robił się dumny - opowiada zbąszynianin. <br>Za zasługi dla miasta, kulturalne i sportowe, został niedawno odznaczony przez burmistrza medalem Zasłużonego dla miasta i gminy. W tamtych czasach pisały bowiem o nim i kolegach liczne gazety: Zachowała się "Gazeta Wągrowiecka", poważny "Kurier Bydgoski", wspomniany "Orędownik".<br><tit>Słynny dziennik</><br>L. Frąckowiak w czasie spływu prowadził dziennik. Zapisał trzy zeszyty. Jeden przechowuje córka Włodzimiera Pikuła. - Przekażę temu z dzieci, które zostanie w Zbąszyniu - zapowiada. Na kartkach widać ślady wody, rozmazany atrament, ale cenne są wpisy i pieczęcie. Najpierw miejscowe, tuż przed wypłynięciem, z życzeniami. Potem