niewielkie. Ale nie ma mowy o osłabieniu &lt;name type="org"&gt;NATO&lt;/&gt;. Przed przystąpieniem zreorganizowały one swoje armie i są gotowe wysyłać żołnierzy tam, gdzie sojusz prowadzi operacje. &lt;q&gt;- &lt;name type="org"&gt;NATO&lt;/&gt; nie jest od tego, żeby iść na wojnę. Jego rozszerzenie powinniśmy traktować w kategoriach politycznych. I z tego punktu widzenia korzyść jest ewidentna&lt;/&gt; - twierdzi &lt;name type="person"&gt;Zdzisław Lachowski&lt;/&gt;. Większy sojusz oznacza wzmocnienie stabilności &lt;name type="place"&gt;Europy&lt;/&gt;, bo przesuwa się bardziej na wschód i południe, bliżej ognisk zagrożenia terrorystycznego.<br>Rolą &lt;name type="org"&gt;NATO&lt;/&gt; nie jest już opieranie się potencjalnemu atakowi ze strony &lt;name type="place"&gt;Rosji&lt;/&gt;. Z konwencjonalnego układu obronnego musi się ono przekształcić w nowoczesną organizację zdolną walczyć z terroryzmem. &lt;q&gt;- Udział &lt;name type="place"&gt;Bułgarii&lt;/&gt; i &lt;name type="place"&gt;Rumunii&lt;/&gt; jest