do kupy odmieniały rzeczy dobrze znane, opatrzone, miasto wyglądało zupełnie inaczej, nawet powietrze nad nim było jakby bardziej przepalone, z ostrzejszym zapachem kwasu, który i żelazo w końcu przeżera.<br>Był bez pracy, ale przy pieniądzach. Dwieście osiemdziesiąt złotych zapewniały życie co najmniej na dwa miesiące. Za radą i przy pomocy Lubartów wynajął pokoik nad nimi. Staszek, obejrzawszy ten letniak o powale złamanej na ucios i nie wykończonej podsufitce, zauważył tylko brak pieca, piec postawi, a w ogóle - mówił - kwatera w sam raz.<br><page nr=357> <br>Miejsce było wyjątkowo ustronne, przy ostatnich numerach Toruńskiej, gdzie ulica szła już w rozsypkę. Oknem można było wyskoczyć na