Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
kroki, które od salonu człapią przez mój pokój i idą do kaplicy". "I co ciocia wtedy robi?" - pytałam, a włosy mi się jeżyły ze strachu. "A no nic - odpowiedziała mi z iście chłopską prostotą - mówię wieczne odpoczywanie i śpię dalej". Niedawno jeden z moich kuzynów, gdy z nim rozmawiałam o Luboni i jej dziwnych odgłosach, powiedział ze śmiechem: "To były po prostu żaby, które lubią czasem żyć pod podłogami - tzw. kłapaki". Ale wtedy żaby nie przychodziły mi do głowy, toteż błogosławiłam okoliczność, że mieszkałam na pięterku, budowanym na pewno "dużo później" i którego mury - byłam pewna - nie mogły być siedzibą żadnych
kroki, które od salonu człapią przez mój pokój i idą do kaplicy". "I co ciocia wtedy robi?" - pytałam, a włosy mi się jeżyły ze strachu. "A no nic - odpowiedziała mi z iście chłopską prostotą - mówię wieczne odpoczywanie i śpię dalej". Niedawno jeden z moich kuzynów, gdy z nim rozmawiałam o Luboni i jej dziwnych odgłosach, powiedział ze śmiechem: "To były po prostu żaby, które lubią czasem żyć pod podłogami - tzw. kłapaki". Ale wtedy żaby nie przychodziły mi do głowy, toteż błogosławiłam okoliczność, że mieszkałam na pięterku, budowanym na pewno "dużo później" i którego mury - byłam pewna - nie mogły być siedzibą żadnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego