Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1975
że anioł się płoszy.

A potem wzrokiem schodzi w dół jeziora,
Ciągnąc po wodzie rybołowne sieci;
I - spójrz! - to obłok idzie mu naprzeciw,
Obłok, nie anioł. Blask - nie metafora.

Więc cały w łunie, w burzy słońca, w biegu
Rąk niecierpliwych - zrzuca wstyd płócienny;
I wchodzi w wodę, aż po skrzydłopienny
Łuk Apollina - obojczyka przegub.

Teraz jest niby berbeć, który w sklepie
Ogląda noskiem taflę kontuaru -
O perspektywo szklanych nenufarów,
W których się ważka milionkrotna trzepie
że anioł się płoszy.<br><br>A potem wzrokiem schodzi w dół jeziora,<br>Ciągnąc po wodzie &lt;orig&gt;rybołowne&lt;/&gt; sieci;<br>I - spójrz! - to obłok idzie mu naprzeciw,<br>Obłok, nie anioł. Blask - nie metafora.<br><br>Więc cały w łunie, w burzy słońca, w biegu<br>Rąk niecierpliwych - zrzuca wstyd płócienny; <br>I wchodzi w wodę, aż po &lt;orig&gt;skrzydłopienny&lt;/&gt;<br>Łuk Apollina - obojczyka przegub.<br><br>Teraz jest niby berbeć, który w sklepie<br>Ogląda noskiem taflę kontuaru -<br>O perspektywo szklanych nenufarów,<br>W których się ważka milionkrotna trzepie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego