Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
mnie, a ja zamiast wyrwać się i dać mu w mordę, tak jak na to zasługiwał, pozwoliłem się ciągnąć, a nawet - tu głos inżynierowi zadrżał - miałem z tego przyjemność, z własnej słabości, z porażki, z zeszmacenia, obezwładniającą przyjemność, kadzidlaną!", "rozumiem" - szepnąłem, "męskości mnie pozbawił, a na dodatek potwornością się zaraziłem". Łuska więc nie zniknęła z barków inżyniera, a kiedy zerkałem w dół, stwierdziłem, że inżynier mówił prawdę - zamiast męskiego instrumentu ujrzałem liść klonowy płasko przylepiony. Musiałem jakoś się zachować wobec tego człowieka z jednym brakiem i dwoma uzupełnieniami, toteż po krótkim namyśle oświadczyłem, że idę zaparzyć kawę, "pukanie!" - wykrzyknął Henryk, wsłuchałem
mnie, a ja zamiast wyrwać się i dać mu w mordę, tak jak na to zasługiwał, pozwoliłem się ciągnąć, a nawet - tu głos inżynierowi zadrżał - miałem z tego przyjemność, z własnej słabości, z porażki, z zeszmacenia, obezwładniającą przyjemność, kadzidlaną!", "rozumiem" - szepnąłem, "męskości mnie pozbawił, a na dodatek potwornością się zaraziłem". Łuska więc nie zniknęła z barków inżyniera, a kiedy zerkałem w dół, stwierdziłem, że inżynier mówił prawdę - zamiast męskiego instrumentu ujrzałem liść klonowy płasko przylepiony. Musiałem jakoś się zachować wobec tego człowieka z jednym brakiem i dwoma uzupełnieniami, toteż po krótkim namyśle oświadczyłem, że idę zaparzyć kawę, "pukanie!" - wykrzyknął Henryk, wsłuchałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego