Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
do Zabrza i przez tydzień będzie zdychał w męce pod okiem najlepszych w kraju fachowców. Pisarek miał na koncie całe tony śmiercionośnego żelastwa i z wizją pourywanych kończyn zdążył się jakoś oswoić. Palenie się żywcem to jednak nie to samo. Miał prawo do tremy. I do karty w rękawie, czyli Maćka z załadowanym pistoletem, czekającego w nie za dużej, ale i nie za małej odległości.
Był dobry w swoim fachu, więc na ostrożności się skończyło. Ale nie dmuchali na zimne. Pod jodełką leżał ofoliowany telefon komórkowy, a pod nim, oprócz drugiego woreczka, kryjącego akumulator i urządzenie zapalające - nieduża mina z puszki
do Zabrza i przez tydzień będzie zdychał w męce pod okiem najlepszych w kraju fachowców. Pisarek miał na koncie całe tony śmiercionośnego żelastwa i z wizją pourywanych kończyn zdążył się jakoś oswoić. Palenie się żywcem to jednak nie to samo. Miał prawo do tremy. I do karty w rękawie, czyli Maćka z załadowanym pistoletem, czekającego w nie za dużej, ale i nie za małej odległości.<br>Był dobry w swoim fachu, więc na ostrożności się skończyło. Ale nie dmuchali na zimne. Pod jodełką leżał ofoliowany telefon komórkowy, a pod nim, oprócz drugiego woreczka, kryjącego akumulator i urządzenie zapalające - nieduża mina z puszki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego