Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
że i tak mamy szczęście. Dostaliśmy celę dla VIP-ów. Każdy ma własną pryczę.
- Wolałbym koc. Ta maszynka jest na chodzie? - wskazał komputer.
- Pizzę możemy zamówić, ale na kawalerię nie licz. Pan kapitan zafundował nam zimny nocleg i nie da się tego odkręcić. Podpadł Woskowiczowi, a to on teraz rządzi.
- Mam pomysł - powiedział Kiernacki, obracając się na brzuch, co pozwalało mu patrzeć w stronę dziewczyny. - Zadzwoń do niego.
Dopiero teraz zwrócił uwagę, że wybrała pryczę na przedłużeniu jego pryczy.
- Jest pan na tyle trzeźwy, żeby poważnie rozmawiać?
- Z Woskowiczem? Zawsze. Aczkolwiek bez wielkiej...
- Ze mną - parsknęła. Kiernacki przywołał na twarz rozanielony uśmiech
że i tak mamy szczęście. Dostaliśmy celę dla VIP-ów. Każdy ma własną pryczę.<br>- Wolałbym koc. Ta maszynka jest na chodzie? - wskazał komputer.<br>- Pizzę możemy zamówić, ale na kawalerię nie licz. Pan kapitan zafundował nam zimny nocleg i nie da się tego odkręcić. Podpadł Woskowiczowi, a to on teraz rządzi.<br>- Mam pomysł - powiedział Kiernacki, obracając się na brzuch, co pozwalało mu patrzeć w stronę dziewczyny. - Zadzwoń do niego.<br>Dopiero teraz zwrócił uwagę, że wybrała pryczę na przedłużeniu jego pryczy.<br>- Jest pan na tyle trzeźwy, żeby poważnie rozmawiać?<br>- Z Woskowiczem? Zawsze. Aczkolwiek bez wielkiej...<br>- Ze mną - parsknęła. Kiernacki przywołał na twarz rozanielony uśmiech
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego