Typ tekstu: Książka
Autor: Kornhauser Julian
Tytuł: Stan wyjątkowy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1965
kulki do gry
przez wysoki parkan i kamienny sklepik
z białym wąsem mąki,
zobaczyłem nagle rodziców trzymających
się za ręce w żółtych skrzydłach trawy,
na którą spadała z nieba
drobno posiekana maca.

Babcia

Cztery ptaki wydziobują mi z drzwi
ciepło domowego ogniska. Jest niewyraźnie.
Żona wyjmuje z lustra świeże godziny,
Matka Boska oddycha pod kołdrą.
Budzik przeciera zaspane oczy, ktoś
przychodzi. Przychodzi mistrz ceremonii
z wyciętymi migdałkami, ledwo mówi.
Siada na podłodze po turecku i pokazując
na siebie mamrocze: umarła we mnie
babcia, lekka jak oddech. Otwieram
okno, żeby usłyszeć głos wieczności.

Niepamięć

Tyle jest rzeczy do nazwania
Ale nie nazwę ich
kulki do gry <br>przez wysoki parkan i kamienny sklepik <br>z białym wąsem mąki, <br>zobaczyłem nagle rodziców trzymających <br>się za ręce w żółtych skrzydłach trawy, <br>na którą spadała z nieba <br>drobno posiekana maca.&lt;/&gt; &lt;page nr=15&gt; <br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;Babcia&lt;/&gt;<br><br>Cztery ptaki wydziobują mi z drzwi <br>ciepło domowego ogniska. Jest niewyraźnie. <br>Żona wyjmuje z lustra świeże godziny, <br>Matka Boska oddycha pod kołdrą. <br>Budzik przeciera zaspane oczy, ktoś <br>przychodzi. Przychodzi mistrz ceremonii <br>z wyciętymi migdałkami, ledwo mówi. <br>Siada na podłodze po turecku i pokazując <br>na siebie mamrocze: umarła we mnie <br>babcia, lekka jak oddech. Otwieram <br>okno, żeby usłyszeć głos wieczności.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;Niepamięć&lt;/&gt;<br><br>Tyle jest rzeczy do nazwania <br>Ale nie nazwę ich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego