Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
babcią u stóp Świątyni Westy, osłaniając się umbrelką koloru pervenche od promieni słońca powiedziała na mój widok:
- Witaj. Że też wysroczyłeś mnie na tym ustroniu ukrytą w dodatku pod parasolką.
- Może to sprawił właśnie kolor tej parasolki - odpowiedziałem, siadając obok niej.
- Co tam u ciebie? - w jej głosie zabrzmiała troska - Nie bardzo?
- Przeciwnie - zaprzeczyłem. - Wszystko w porządku. Dlaczego uważasz, babciu, że - nie bardzo? Wyjęła z torebki lorgnon i przyjrzała mi się uważnie:
- Zdupiesiały mi trochę wyglądasz.
- Ależ nie. Raczej - wzruszony.
- I cóż to cię tak wzruszyło?
- To, że cię znowu widzę. I to taką, jak... dawniej.
- E tam, takie gadanie. Pierdolajdum klajstrum
babcią u stóp Świątyni Westy, osłaniając się umbrelką koloru pervenche od promieni słońca powiedziała na mój widok: <br>- Witaj. Że też wysroczyłeś mnie na tym ustroniu ukrytą w dodatku pod parasolką. <br>- Może to sprawił właśnie kolor tej parasolki - odpowiedziałem, siadając obok niej.<br>- Co tam u ciebie? - w jej głosie zabrzmiała troska - Nie bardzo? <br>- Przeciwnie - zaprzeczyłem. - Wszystko w porządku. Dlaczego uważasz, babciu, że - nie bardzo? Wyjęła z torebki lorgnon i przyjrzała mi się uważnie:<br>- Zdupiesiały mi trochę wyglądasz. <br>- Ależ nie. Raczej - wzruszony. <br>- I cóż to cię tak wzruszyło? <br>- To, że cię znowu widzę. I to taką, jak... dawniej.<br>- E tam, takie gadanie. Pierdolajdum klajstrum
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego