Jasna krew buchnęła z rany, fala pośmiertnych drgawek wstrząsnęła ciałem Penge Afry.<br>Magwer poczuł, że wracają mu siły. Podnosił się powoli, patrząc, jak Liść przyklęka nad Penge Afrą, macza palce w jego krwi i maże sobie czerwone smugi na czole, powiekach, nosie, ustach. Potem wstaje i spluwa na ciało wroga.<br>Obyczajowi stało się zadość. Wróżda została spełniona.<br>Bald Afra nie drgnął nawet. Patrzył na śmierć ojca tak samo, jak przedtem na walkę, jak gdyby jego myśli pochłaniało zupełnie coś innego.<br>Teraz dopiero Magwer zdał sobie sprawę, że w Daborze wciąż walczą. Huk ognia głuszył wszelkie krzyki. Dym przesłaniał niebo.<br><orig>Ban</> nie