że Ewa ujęła dłoń Jędrka, ścisnęła ją jakoś tak kurczowo i przytuliła do policzka. <br>Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić. Tata wziął mnie za rękę, podszedł do Jędrka i Ewy, objął nas razem i powiedział: <br>- Świat nie kończy się dla was na tym konkursie. Prawda, Smoluchu?<br>I pociągnął mnie za kudły. Och, tato, tato... <br><br> Grzegorz...<br>Dziwnie, przedziwnie. Tyle czasu żyłem jedną myślą, jednym dążeniem, jedną pasją: dobrnąć, nie załamać się, wytrwać. I wreszcie jestem. U mety? U celu? Wyścig skończony. <br>Zziajany, szczęśliwy... laureat! Stoję na estradzie, brzmi "Jeszcze Polska..." Już po wszystkim. Że też nerwy napięte do ostateczności nie trzasły. Dziś jestem