Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
nie potrafił znaleźć, mam przecież numer telefonu... Do widzenia pani.
9
Kiedy wsiadłem do auta, przesłuchałem zawartość skrzynki telefonu komórkowego. Była w niej krótka wiadomość od Grabińskiego. Prosił o kontakt. Zadzwoniłem do komendy.
- Nie wiem, czy to pana interesuje - powiedział Grabiński - ale znaleźliśmy Stefaniaka.
- Gdzie?
- W szpitalu. Zasłabł na ulicy. Odwieziono go do szpitala, ale zapomnieli zawiadomić rodzinę. Dopiero godzinę temu zadzwonili do jego żony.
- Został już przesłuchany?
- Kukieła do niego pojechał. Powinien tam właśnie być.
- W którym szpitalu?
- W klinice kardiologii.
- Coś z sercem?
- Wyglądało groźnie. Na wszelki wypadek zabrali go na badania, ale okazało się, że alarm był fałszywy
nie potrafił znaleźć, mam przecież numer telefonu... Do widzenia pani.<br>9<br>Kiedy wsiadłem do auta, przesłuchałem zawartość skrzynki telefonu komórkowego. Była w niej krótka wiadomość od Grabińskiego. Prosił o kontakt. Zadzwoniłem do komendy.<br>&lt;page nr=78&gt; - Nie wiem, czy to pana interesuje - powiedział Grabiński - ale znaleźliśmy Stefaniaka.<br>- Gdzie?<br>- W szpitalu. Zasłabł na ulicy. Odwieziono go do szpitala, ale zapomnieli zawiadomić rodzinę. Dopiero godzinę temu zadzwonili do jego żony.<br>- Został już przesłuchany?<br>- Kukieła do niego pojechał. Powinien tam właśnie być.<br>- W którym szpitalu?<br>- W klinice kardiologii.<br>- Coś z sercem?<br>- Wyglądało groźnie. Na wszelki wypadek zabrali go na badania, ale okazało się, że alarm był fałszywy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego