i potem wal. Już przemyśleliśmy wszystko. No, chodź.<br> Edgar, położywszy strzelbę, niezdecydowanym krokiem podchodzi do niej i całuje ją w czoło<br>A teraz na miejsce, mój kochany: nie zaczynaj na nowo tych wahań.<br> EDGAR<br> idzie na lewo, na poprzednie miejsce; podnosząc strzelbę<br>No, dobrze. Skończone. Niech się dzieje, co chce.<br> Opatruje strzelbę<br> KURKA<br> klaszcząc w dłonie<br>Ach, jak to dobrze!<br> EDGAR<br>Stój spokojnie!<br> Kurka staje spokojnie - Edgar składa się, długo celuje i wali z obu luf w krótkich odstępach. Pauza<br> KURKA<br> stojąc dalej, głosem zupełnie nie zmienionym<br>Jeden chybiony. Drugi w serce.<br> EDGAR<br> milcząc wyrzuca ładunki ze strzelby, po czym kładzie