i opatrznością, i coś z tego anarchizmu unosiło się w powietrzu. Człowiek czuł się niezobowiązany. Gdy piszę to, widzę, że nie potrafię wyjaśnić dokładnie. Spróbuję to ująć tak: wyobraźmy sobie, że stają przed nami dwie osoby: jedna z nich jest w masce. Która daje nam więcej szansy na rozeznanie się? Paradoksalnie, ta w masce, ponieważ nas ostrzega: jestem ukryty, tymczasem ta druga prezentuje twarz jako szczerą, tymczasem to właśnie jest maska.<br>Otóż fasada owych czasów to właśnie była maska, z której zdawaliśmy sobie sprawę, gdy dzisiaj pakuje nam się same jakoby uczciwe otwarte oblicza, żądające aprobaty. Taka była niespodziewana korzyść psychologiczna