je ne regrette rien, podobno śpiewali francuscy żołnierze, jak wycofywali się z Algierii, zamiast Marsylianki, zamiast hymnu. Wszyscy śpiewali jej piosenki, a teraz ona jest kawałkiem Paryża, jak wieża Eiffla, której też nikt tu nie chciał, a teraz jak ktoś mówi "Paryż", to ma na myśli wieżę Eiffla i Edith Piaf.<br>Ona miała bardzo smutne życie. Czytałam książkę o niej, napisali wszystko, co dobre, i wszystko, co złe, i niczego nie przegapili, bez wstydu, jakby rozbierali ją do naga, ale o jednym nie wiedzieli, jednego nie napisali, o tym, że kiedyś w zimie, chyba w 1960 roku, siedziała tu ze mną