Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
południu przez bramę wjazdową
wtoczyła się dębowa beczka lekko popychana
przez dwóch mężczyzn. Niższym, któremu ledwo
wystawała głowa, był Pijus, wyższego, krótko
przystrzyżonego blondyna nikt nie znał.

- Tu na środku, na samym środku! - wołał
Pijus.

Zrobiono miejsce olbrzymiej beczce i wszyscy
stanęli w ciasnym pierścieniu dookoła
niej.

- Nie lubię piwa. - Pijus wytarł czoło dużą
chustką krzywiąc się z obrzydzeniem na sam dźwięk
słowa piwo. - Nie umiem pić piwa.

Drugi mężczyzna podwijał rękawy szarego
kombinezonu. Wszyscy skupili się na tej czynności
nie odrywając oczu od jego przedramienia.
Kiedy podwinął mankiet, ukazały się drapieżne
pazury ptasie pokryte drobniutką łuską, potem
w miarę zawijania
południu przez bramę wjazdową <br>wtoczyła się dębowa beczka lekko popychana <br>przez dwóch mężczyzn. Niższym, któremu ledwo <br>wystawała głowa, był Pijus, wyższego, krótko <br>przystrzyżonego blondyna nikt nie znał.<br><br>- Tu na środku, na samym środku! - wołał <br>Pijus.<br><br>Zrobiono miejsce olbrzymiej beczce i wszyscy <br>stanęli w ciasnym pierścieniu dookoła <br>niej.<br><br>- Nie lubię piwa. - Pijus wytarł czoło dużą <br>chustką krzywiąc się z obrzydzeniem na sam dźwięk <br>słowa piwo. - Nie umiem pić piwa.<br><br>Drugi mężczyzna podwijał rękawy szarego <br>kombinezonu. Wszyscy skupili się na tej czynności <br>nie odrywając oczu od jego przedramienia. <br>Kiedy podwinął mankiet, ukazały się drapieżne <br>pazury ptasie pokryte drobniutką łuską, potem <br>w miarę zawijania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego