Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
przedramienia.
Kiedy podwinął mankiet, ukazały się drapieżne
pazury ptasie pokryte drobniutką łuską, potem
w miarę zawijania wyłoniły się skrzydła,
prawie pozbawione piór jak kościotrupie ramiona,
a w końcu dwie ptasie głowy w koronach z masywnymi
dziobami, wyrastające z jednej, rozwidlającej
się szyi.

- Skąd ta beczka? - spytał Krawiec.

- Zdobyliśmy - spokojnie odpowiedział
Pijus.

- Dawali przed Browarem, każdemu, kto chciał
- dopowiedział ten wytatuowany.

- Szklaneczki potrzebne.

- Mam w spółdzielni - zaofiarował się
Kaczmaruszek.

Pająk i Mareczek poszli z nim przynieść parę
sztuk.

- Tu pić, a nie wiadomo, co tam się dzieje. - Matka
Marycha chodziła niespokojnie po podwórku.

- A co można robić innego. - Pijus odbijał
beczkę. - Ja
przedramienia. <br>Kiedy podwinął mankiet, ukazały się drapieżne <br>pazury ptasie pokryte drobniutką łuską, potem <br>w miarę zawijania wyłoniły się skrzydła, <br>prawie pozbawione piór jak kościotrupie ramiona, <br>a w końcu dwie ptasie głowy w koronach z masywnymi <br>dziobami, wyrastające z jednej, rozwidlającej <br>się szyi.<br><br>- Skąd ta beczka? - spytał Krawiec.<br><br>- Zdobyliśmy - spokojnie odpowiedział <br>Pijus.<br><br>- Dawali przed Browarem, każdemu, kto chciał <br>- dopowiedział ten wytatuowany.<br><br>- Szklaneczki potrzebne.<br><br>- Mam w spółdzielni - zaofiarował się <br>Kaczmaruszek.<br><br>Pająk i Mareczek poszli z nim przynieść parę <br>sztuk.<br><br>- Tu pić, a nie wiadomo, co tam się dzieje. - Matka <br>Marycha chodziła niespokojnie po podwórku.<br><br>- A co można robić innego. - Pijus odbijał <br>beczkę. - Ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego