był chiński uczony, ale dawno umarł. - Pinokio <br>odsunął wyciągniętą dłoń Adama i nachylił <br>się nad leżącym. - Zgadza się?<br>Kaziu milczał.<br>- Popatrz - zwrócił się do Adama Pinokio - a <br>Palucha się nie bał. Paluchowi, biedaczynie, świństwo <br>zrobił bez strachu. Teraz dopiero cienko przędzie, głos <br>stracił i świadomość. Cały czar diabli wzięli.<br>- Przestań, Pinokio, do cholery, nie mogę tego słuchać. <br>Kaziu, bądź mężczyzną, daj nam w pysk albo powiedz, <br>jak było. Ma rację Pinokio, czy strzela Panu Bogu w oko?<br>Jąkał się, zdenerwowany. Okularnik potrafi być okrutny, <br>niech go szlag trafi. A ten na łóżku wygląda jak <br>świeżo odkopany nieboszczyk. Zielonosiny, z podkrążonymi <br>oczami