ma<br>głupia.<br><br>Czego tak po miasteczku<br>po ulicy Gustownej<br>szepczesz w sen mojej matki:<br>"Daj śpilke daj śpil..."</><br><br>***<br>Ulica Gustowna, Miła, Wesoła... A może odwrotnie? Może poplątały się we śnie? Może mojej matce inaczej układały się w rojeniach?<br>Bo sny przychodzą nieporządnie, myląc czas, który był, i ten, co jest.<br>Plączą nasze strony w supły i węzły nie do rozwiązania. Ustawiają naprzeciw nas to, co zwykle było gdzieś z boku. Długi korytarz przy salonie wykrzywiają przekornie, musi teraz kończyć się w tym żałobnym domu cioci Doroty, w ogromnej jadalni, gdzie siedzą krewni, zgubieni pozornie na zawsze w Oświęcimiu: wuj Janek i