się utopiła. Żeby i pana coś podobnego nie spotkało, bo to przecież, przyzna pan, straszne.<br>- Po <orig>kiego</> diabła ten dureń się wtrąca - mruknął Bove, nierad, że ktoś zupełnie obcy słuchał jego zwierzeń. <page nr=244> <br>- Różne rzeczy przydarzają się na tym świecie - dorzucił jeszcze student, po czym ubrał palto i wyszedł do miasta.<br>- Pomieszkaj sobie trochę z nami, Michale - zaproponował Zygmunt - posłyszysz więcej takich wyprysków intelektu.<br>- Dziękuję ci, wolałbym już zostać lokatorem "Cyrku".<br>Dziadzia uroczyście zakomunikował, że mimo przykrego doświadczenia Bove, on sam stanie się małżonkiem za dni kilka. I pełen jest jak najlepszych myśli. Bove wydała się ta wiadomość tak nieprawdopodobna, że parsknął