Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
tej właśnie chwili zjawiła się Polina i Zenaida Mojsiejewna.

Ojciec zerwał się z otomany i zaspanym jeszcze głosem powitał obydwie siostry.

- Cóż to za nowiny? Nie mogłem się już doczekać...

- I zasnąłem... - dokończyła Polina.

Stanęła w uroczystej pozie; a gdy wszyscy skupili się przy niej, oświadczyła wskazując na Zenaidę Mojsiejewnę:

- Proszę sobie wyobrazić, że ta oto moja siostra, córka doktora Mojsieja Juriewicza Jakuba, znakomita wielkołucka zubodrałka, dopiero dzisiaj raczyła się przyznać, że jest zaręczona. Tak, zaręczona i wychodzi za mąż.

- Świetnie! Brawo! Winszujemy! - zawołali rodzice ściskając zawstydzoną Zinoczkę.

- Państwo chcieliby pewno wiedzieć, kto jest wybranym tej uroczej dziewoi - ciągnęła Polina. - To właściwie
tej właśnie chwili zjawiła się Polina i Zenaida Mojsiejewna.<br><br>Ojciec zerwał się z otomany i zaspanym jeszcze głosem powitał obydwie siostry.<br><br>- Cóż to za nowiny? Nie mogłem się już doczekać...<br><br>- I zasnąłem... - dokończyła Polina.<br><br>Stanęła w uroczystej pozie; a gdy wszyscy skupili się przy niej, oświadczyła wskazując na Zenaidę Mojsiejewnę:<br><br>- Proszę sobie wyobrazić, że ta oto moja siostra, córka doktora Mojsieja Juriewicza Jakuba, znakomita wielkołucka zubodrałka, dopiero dzisiaj raczyła się przyznać, że jest zaręczona. Tak, zaręczona i wychodzi za mąż.<br><br>- Świetnie! Brawo! Winszujemy! - zawołali rodzice ściskając zawstydzoną Zinoczkę.<br><br>- Państwo chcieliby pewno wiedzieć, kto jest wybranym tej uroczej dziewoi - ciągnęła Polina. - To właściwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego