jak ja mam tam dojechać?! Ja nie zdążę do soboty! Umówmy się na niedzielę!<br>- Wykluczone! Musisz zdążyć, rób, co chcesz, idź piechotą, fruwaj! Moje życie od tego zależy!<br>- Słuchaj, co cię napadło? Najpierw giniesz na pół roku, a potem dostajesz ataku pośpiechu. Czy tobie się przypadkiem nie przewraca w głowie?<br>- Przewraca mi się wszędzie, ale to nie ma znaczenia. Kotku słodki, ja mam za sobą koszmar! Nie mam czasu się teraz roztkliwiać, muszę wytrzymać do granicy. Potem ci wszystko opowiem, czekaj na mnie, pamiętaj! Ja już chcę cię zobaczyć!<br>- Nie rozbij się gdzie po drodze! - zawołał jeszcze z jakimś dziwnym niezadowoleniem